Posts Tagged With: Polacy na Litwie

Z wizytą w Kownie i Trokach

Czas zakończyć litewską przygodę, choć chciałbym jeszcze kiedyś wrócić na Litwę, bo parę miejsc z powodu braku czasu ominąłem. Dziś czas na Kowno i Troki.

Kowno jest drugim pod względem liczby mieszkańców miastem litewskim i słynie głównie z tego, że w okresie międzywojennym pełniło funkcję stolicy kraju, jako że za sprawą gen. Żeligowskiego Wilno zostało przyłączone do Polski. Zatrzymałem się u bardzo miłej pary z CS, Tautvydasa i Ireny i jak to Tautvydas sam stwierdził, gdyby nie wspomniany wyżej fakt, Kowno do dzisiaj byłoby miasteczkiem, a tak, z racji pełnionej funkcji, pewne inwestycje musiały być poczynione. Na mnie Kowno zrobiło wrażenie miasta trochę prowincjalnego, mimo, że dało się słyszeć zagranicznych turystów. Nie zabrakło również wycieczek z Polski.

Przybyłem do Kowna w piątek popołudniu i razem z Tautvydasem wybraliśmy się do knajpki z fajnym wystrojem. Z racji oddalenia od centrum byli tam tylko miejscowi. Klimat przypominał mi trochę wrocławskie Niebo sprzed lat. Kilka słów powiem o moich poszukiwaniach mieszkania moich gospodarzy. Znajduje się ono w blokach, które tak jak wileńskie proszą się o remont. Spytałem o adres miejscowych panów pod sklepem monopolowym, wskazali poprawnie po czym usłyszałem pytanie: „You – America?” 🙂 Powiedziałem, że jestem z Polski i potem się zastanawiałem czy dobrze zrobiłem. Ach te stereotypy. Panowie umilali nam czas do późna puszczając rosyjskie disco. Bardzo fajne klimaciki 🙂

Jako, że Tautvydas musiał w sobotę popracować a Irena dopiero wieczorem wracała z Wilna, wybrałem się na zwiedzanie. Kowno można spokojnie zwiedzić w jeden dzień. Poniżej kilka fotek.

Kościół Garnizonowy

Kościół Garnizonowy

Pamiętam tak wyglądające kina z dzieciństwa

Pamiętam tak wyglądające kina z dzieciństwa

Jak mi powiedział Tautvydas, z tego budynku widać było Syberię - mieściła się tu siedziba KGB :)

Jak mi powiedział Tautvydas, z tego budynku widać było Syberię – mieściła się tu siedziba KGB 🙂

Przyznam się bez bicia, że najbardziej ostrzyłem sobie ząbki na Muzeum Wojny, które, pomimo przedstawiania litewskiej wersji historii, mnie nie rozczarowało. Mnóstwo eksponatów, obrazów i poczet Wielkich Książąt Litewskich i Polskich Królów (obrazy były w tej kolejności podpisane). Był też wrak samolotu Lituanica, na którym Steponas Darius i Stasys Girenas przelecieli Atlantyk w 1933 roku, rozbijając się niestety jakieś 650 km od Kowna. Piloci ci cieszyli i cieszą się na Litwie sławą większą niż u nas Żwirko i Wigura. Niestety opłata za robienie zdjęć w Muzeum była kilkakrotnie wyższa niż cena biletu (rzecz u nas już chyba nie praktykowana), więc stwierdziłem, że dla zasady dam sobie spokój. Nie omieszkałem też tego skrytykować na karteczce z sugestiami dla dyrekcji.

Grób Nieznanego Żołnierza przy Muzeum Wojny

Grób Nieznanego Żołnierza przy Muzeum Wojny

Wpadłem też na chwilkę do byłego Pałacu Prezydenckiego, w którym jest teraz urządzone muzeum. Budyneczek nie prezentuje się bardzo okazale z zewnątrz, ale wnętrza całkiem przyjemnie były udekorowane.

Pałac Prezydencki z zewnątrz

Pałac Prezydencki z zewnątrz

I rzut okiem na wnętrze

I rzut okiem na wnętrze

Do rynku wiedzie Aleja Wolności, przy której 15 maja 1972 roku Romas Kalanta dokonał samospalenia w proteście przeciwko okupacji przez ZSRR. Przyznać się muszę, że w trakcie wizyty na Litwie sporo się dowiedziałem o jej najnowszej historii, o oporze w trakcie II Wojny Światowej i w trakcie okupacji ZSRR, a także o odzyskaniu niepodległości w 1990 roku. Litwini to zwyczajni ludzie, mający silne poczucie przynależności narodowej i mimo, że są bardzo wyczuleni na naszą wspólną historię, bardzo mile tam spędziłem czas. I tego właśnie powinny uczyć podróże – wyzbywania się uprzedzeń i stawania się bardziej tolerancyjnym. Aczkolwiek odniosłem wrażenie, że Litwini, których poznałem w Anglii, są mniej tolerancyjni od swoich rodaków mieszkających na Litwie.

W sobotę wieczorem moi gospodarze zabrali mnie na spotkanie ze swoimi znajomymi, którzy przyprowadzili swoich gości z Couchsurfingu, więc odbyło się nieformalne, międzynarodowe spotkanie na trawce, przy piwku. I poza jednym Ślązakiem, który bardzo chciał uchodzić za Niemca, ludzie byli bardzo mili.

W niedzielę włóczyłem się jeszcze po mieście, jako że oboje gospodarze musieli popracować trochę. Ryneczek prezentuje się bardzo dobrze, z małym ale ładnym ratuszem, w pobliżu którego zamieszkiwał Adam Mickiewicz w czasie, kiedy pracował w Kownie jako nauczyciel. Nie odpuściłem sobie wizyty na zamku, wybudowanym przez Krzyżaków pod koniec XIV-go wieku. I była to wizyta rozczarowująca, bo poza basztą nie ma tam za wiele do oglądania. Ale byłem świadkiem przenoszenia panny młodej przez mostek w pobliżu zamku i podejrzewam, że zwyczaj ten cieszy się popularnością w zależności od… wagi panny młodej 🙂

Ratusz

Ratusz

"Zamek" w Kownie

„Zamek” w Kownie

Chorągwie krzyżackie zdobyte przez Litwinów pod Grunwaldem

Chorągwie krzyżackie zdobyte przez Litwinów pod Grunwaldem

Dodam tylko, że w okolicy Dworca Głównego unosi się z browaru Volfas Engelman zapach warzonego piwa :), który umila wędrówkę po mieście.

Browarek :)

Browarek 🙂

Po powrocie do Wilna, gdzie znowu zatrzymałem się u Renaty z CS i zaliczeniu karmelowego piwa, postanowiłem zwiedzić Troki. Znajdują się one w odległości około godziny jazdy autobusem od Wilna.

Troki, choć malutkie (liczą około 5500 mieszkańców, z czego około 21% to Polacy), mają wiele do zaoferowania. Są tam dwa zamki, tzw. lądowy, znajdujący się na półwyspie i drugi (zbudowany przez Witolda, dzisiaj pięknie zrekonstruowany), znajdujący się na małej wysepce. Zamek ten od 1408r. był główną rezydencją wielkich książąt litewskich. Wzdłuż głównej ulicy w Trokach rzuca się w oczy charakterystyczna zabudowa karaimska. Karaimowie, sprowadzeni na Litwę przez Witolda, to lud prawdopodobnie pochodzenia semickiego, z osobną religią wywodzącą się z judaizmu. Grupa ta liczy około 30 tysięcy wyznawców i jest rozrzucona po całym świecie. Główna różnica między Karaimami a Żydami polega na tym, że ci pierwsi odrzucają władzę rabinów i Talmud, opierając się na Biblii, a w szczególności na Pięcioksiągu Mojżeszowym. Charakterystyczna w drewnianych chatach karaimskich jest ściana frontowa, która zwykle ma trzy okna: jedno dla Boga, drugie dla Witolda, trzecie dla domowników. Budowa Muzeum Karaimskiego (niestety zamknięte, kiedy ja tam byłem) rozpoczęta została przez państwo polskie w 1938 roku. Na półwyspie znajduje się ufundowany przez Witolda kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, który słynie z obrazu Matki Boskiej Trockiej (drugiego w Rzeczypospolitej, po Matce Boskiej Częstochowskiej, ukoronowanego przez papieża), Patronki Litwy, który corocznie jest miejscem uroczystych obchodów ku jej czci. Przed trockim obrazem Matki Bożej Pocieszenia modlili się m.in.: Stefan Czarniecki, król Jan Kazimierz, Jan III Sobieski.

Tzw. zamek lądowy

Tzw. zamek lądowy

Zamek na wyspie

Zamek na wyspie

Zamek "wysoki"

Zamek „wysoki”

Dziedziniec zamku wysokiego

Dziedziniec zamku wysokiego

Ulica Karaimska w Trokach

Ulica Karaimska w Trokach

Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

I tak dobiegła końca moja wędrówka po Litwie, ale jak już wspomniałem, z pewnością wrócę, żeby zobaczyć resztę kraju.

Categories: Podróż | Tagi: , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Polskie cmentarze w Wilnie

Dzień po moich wędrówkach po Wilnie, postanowiłem się wybrać na cmentarz na Rossie, gdzie pochowana jest urna zawierająca serce Marszałka Piłsudskiego (grób Marszałka znajduje sie na Wawelu, o czym pisałem tutaj). Miałem takie zakwasy, że starcy z balkonikami mnie wyprzedzali, ale zacisnąłem zęby i żółwim tempem dotarłem do cmentarza. Urna pochowana jest we wspólnym grobie z matką Marszałka, Marią z Billewiczów Piłsudską. Na grobie napisane jest tylko MATKA I SERCE SYNA oraz dwa cytaty ze Słowackiego. Mauzoleum z sercem Marszałka postawione jest pośrodku małego polskiego cmentarza wojskowego, gdzie pochowani są żołnierze polegli w 1919, 1920, 1939 i w 1944 roku. Życzeniem Marszałka było, by serce jego pochowane było wśród jego żołnierzy. Cmentarz wojskowy dobrze się prezentuje, aczkolwiek na niektórych nagrobkach nazwiska były już mało czytelne. Niektóre nagrobki są postrzelane, ale nie udało mi się dowiedzieć czy nastąpiło to w trakcie Operacji „Ostra Brama” w lipcu 1944 roku (oswobodzenie Wilna przez AK i wystąpienie, zgodnie z planem „Burza”, w charakterze gospodarza).

Mauzoleum z sercem Marszałka Piłsudskiego

Mauzoleum z sercem Marszałka Piłsudskiego

Żołnierskie groby. Widać wyraźnie uszkodzenia nagrobków

Żołnierskie groby. Widać wyraźnie uszkodzenia nagrobków

Cmentarz na Rossie prezentuje się trochę gorzej, mnóstwo nagrobków jest zaniedbanych i wręcz trzeba wytyczać nowe ścieżki, żeby do nich dotrzeć, lecz nie zapominajmy, że jest to bardzo stary cmentarz, bo założony w 1769 roku. A chodzenie po cmentarzach to moje małe „zboczenie”, lubię czytać nazwiska na nagrobkach, dowiadywać się ile lat żyli, czym się zajmowali. Ze słynniejszych postaci na cmentarzu spoczywają m.in. Joachim Lelewel (historyk, nauczyciel Adama Mickiewicza), Rafał Radziwiłłowicz (lekarz, psychiatra, szwagier Stefana Żeromskiego i pierwowzór doktora Judyma z „Ludzi bezdomnych”), Adam Piłsudski (brat Marszałka, senator, wiceprezydent Wilna), Antoni Wiwulski (architekt, rzeźbiarz, autor Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie i Trzech Krzyży w Wilnie), Maria Piłsudska (pierwsza żona Marszałka), Euzebiusz Słowacki (ojciec Juliusza Słowackiego) oraz wielu profesorów i wykładowców Uniwersytetu Stefana Batorego (założonego w 1579 roku) i innych wybitnych Polaków i Litwinów.

Nagrobek "doktora Judyma"

Nagrobek „doktora Judyma”

Nagrobek Adama Piłsudskiego, brata Marszałka

Nagrobek Adama Piłsudskiego, brata Marszałka

Nagrobek Joachima Lelewela

Nagrobek Joachima Lelewela

Czarny Anioł z Rossy - wizytówka cmentarza

Czarny Anioł z Rossy – wizytówka cmentarza

Po powrocie z Kowna (opis wizyty wkrótce) wybrałem się na Cmentarz Bernardyński w Wilnie. Cmentarz ten prezentuje się o wiele lepiej niż Rossa i duża w tym zasługa ś.p. Andrzeja Przewoźnika, który był sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Dzięki Radzie ponad 150 nagrobków zostało odrestaurowanych.

Tablica przy wejściu na Cmentarz Bernardyński

Tablica przy wejściu na Cmentarz Bernardyński

Przodkowie Kuby? :)

Przodkowie Kuby? 🙂

Cmentarz ten jest trochę młodszy od Rossy, albowiem założony został w roku 1810. Spoczywa na nim wielu wybitnych polskich i litewskich naukowców i artystów, można również znaleźć groby powstańców z 1863r. i żołnierzy z 1919r. To było naprawdę dziwne uczucie, przechadzać się wśród polskich grobów w mieście, które już polskie nie jest. Ale nie bójcie się, nie będę nawoływał do odbioru Wilna 🙂

Groby żołnierzy z 1919 roku

Groby żołnierzy z 1919 roku

Grób uczetnika Powstania Styczniowego

Grób uczestnika Powstania Styczniowego

Po wizycie na cmentarzu postanowiłem dokończyć listę zabytków i wstąpiłem do katedry (pełna nazwa: Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława w Wilnie), miejsca pochówku wielkich książąt litewskich i jednocześnie królów Polski. Katedra robi piękne wrażenie z zewnątrz, ale w środku wydała mi się trochę surowa, ale to moja opinia. Pierwsza świątynia na tym miejscu została prawdopodobnie wzniesiona już w drugiej połowie XIII wieku.

Katedra

Katedra

Wnętrze katedry

Wnętrze katedry

Po katedrze wpadłem jeszcze do polskiego kościoła św. Ducha na chwilkę. Z zewnątrz kościół wydaje się wciśnięty pomiędzy budynki, ale w środku naprawdę ładnie się prezentuje. Ale ocenę obu kościołów pozostawiam Wam, moi drodzy czytelnicy.

Wnętrze kościoła św. Ducha

Wnętrze kościoła św. Ducha

Jedna z tablic pamiątkowych wiszących w kościele

Jedna z tablic pamiątkowych wiszących w kościele

Categories: Podróż | Tagi: , , , , , , , , | 4 Komentarze

Pogadanki wileńskie, część druga

Czas na ciąg dalszy wędrówki po Wilnie. W czasie mojego „maratonu” w pierwszy dzień udało mi się sporo zobaczyć. Mimo, że niewierzący, zawsze z wielką ochotą zwiedzam kościoły, przyciąga i urzeka mnie spokój i cisza panujące w środku. Pierwszym zabytkiem była bazylika Św. Piotra i Pawła na Antokolu (dzielnica Wilna). Pierwszy drewniany kościół na tym miejscu zbudowany był za panowania Władysława Jagiełły, spłonął pod koniec XVI wieku, a odbudowany dotrwał tylko do 1655r. kiedy to ponownie został zniszczony, tym razem przez Rosjan. Budowę w dzisiejszej postaci rozpoczęto w 1668 roku a zakończono w 1684 roku, a fundatorem był hetman wielki litewski Michał Kazimierz Pac. Z ciekawostek zasługujących na wzmiankę jest kryształowy żyrandol w kształcie łodzi (jest pamiątką zatonięcia podczas transportu ołtarza głównego o kryształowych kolumnach zamówionego przez Paca we Włoszech) oraz umieszczony w kruchcie wielki bęben litewski (litaur) przywieziony przez hetmana Paca spod Chocimia po bitwie w 1673r. (tego niestety nie widziałem, bo w czasie pobytu nie wiedziałem o nim, bo na pewno znalazłbym sposób, żeby go zobaczyć). Wnętrze naprawdę robi wrażenie, polecam również obejście bazyliki dookoła, bo pełno tam (zresztą jak w całym Wilnie) polskich śladów.

Bazylika Św. Piotra i Pawła na Antokolu

Bazylika Św. Piotra i Pawła na Antokolu

Wnętrze bazyliki ze wspomnianych żyrandolem w kształcie łodzi

Wnętrze bazyliki ze wspomnianych żyrandolem w kształcie łodzi

Polski "ślad" na murze bazyliki

Polski „ślad” na murze bazyliki

Następnym przystankiem było Muzeum Adama Mickiewicza, znajdujące się w domu, w którym nasz wieszcz mieszkał i tworzył. Do muzeum udało mi się dotrzeć przed dużą wycieczką z Polski, z którą to później się „ścigałem” do kolejnych zabytków 🙂 Kolejny dowód na to, że można sobie wszystko samemu zorganizować i zobaczy się dokładnie to samo co na zorganizowanej wycieczce, bez konieczności bycia przepędzanym z miejsca na miejsce. Ale każdy zwiedza jak mu pasuje.

Tablica nad wejściem do Muzeum

Tablica nad wejściem do Muzeum

Panowie w muzeum (z cudownym akcentem wileńskim) zapytali czy jestem sam (chyba jednak regułą są grupy), na co ja odpowiedziałem, że tak, ale że nie tracę nadziei 🙂 Ostrzegli mnie, że gdybym wybierał litewską dziewczynę, to mam brać lżejszą, bo, zgodnie z litewskim zwyczajem, trzeba pannę młodą przenieść przez most (co zresztą widziałem koło zamku w Kownie) 😀

Będąc w tym samym czasie co polska wycieczka, mimochodem słuchałem pana przewodnika, opowiadającego różne ciekawostki z życia naszego wieszcza (w domu tym m.in. napisał „Grażynę”). Gorąco polecam Muzeum, bo wstęp nie jest drogi, a można dowiedzieć się czegoś nowego. Muzem nie jest bardzo duże, więc się nie zanudzicie.

Maska pośmiertna Adama Mickiewicza

Maska pośmiertna Adama Mickiewicza

Przy tym biurku i na tym krześle Mickiewicz tworzył w Wilnie

Przy tym biurku i na tym krześle Mickiewicz tworzył w Wilnie

Oryginalna tablica z początku XX wieku

Oryginalna tablica z początku XX wieku

Po drodze do obrazu Panny Świętej, co „…w Ostrej Bramie Świecisz…” zajrzałem do przepięknego kościoła św. Anny, który to tak przypadł do gustu Napoleonowi, że żałował, że nie może go przenieść do Paryża. Ufundowany przez Aleksandra Jagiellończyka na przełomie XV i XVI wieku jako kaplica przy klasztorze bernardynów, kościół był kilkakrotnie odbudowywany po pożarach. Przepiękne wnętrze zatrzymało mnie na chwilę (aż do nadejścia polskiej wycieczki :)). Tuż obok kościoła znajduje się pomnik Adama Mickiewicza.

Kościół św. Anny (po lewej) a w głębi kościół św. Franciszka i św. Bernarda

Kościół św. Anny (po lewej) a w głębi kościół św. Franciszka i św. Bernarda

Wnętrze kościoła św. Anny

Wnętrze kościoła św. Anny

Wnętrze kościoła św. Franciszka i Bernarda

Wnętrze kościoła św. Franciszka i Bernarda

Pomnik Adama Mickiewicza

Pomnik Adama Mickiewicza

W końcu nadszedł czas na Ostrą Bramę. Pani Wala z Muzeum Sikorskiego ciągle powtarza, że ona modli się tylko do Panny Ostrobramskiej 🙂 Odniosłem dziwne wrażenie, że Matka Boska Ostrobramska znajduje się bliżej ludzi niż Częstochowska. Nie ma dzikich tłumów jak na Jasnej Górze, ludzie przechodząc klękają i żegnają się znakiem krzyża. Można podejść do obrazu na bardzo bliską odległość, czułem się trochę onieśmielony stojąc przy obrazie, ale chwilę zadumy zrujnowało nadejście sandałowców w skarpetach…

Ostra Brama

Ostra Brama

Obraz z bliska

Obraz z bliska

Krótki spacerek dzieli Ostrą Bramę od kościoła św. Kazimierza. Cudownie odnowiona fasada i bogate wnętrze sprawiły, że zamyśliłem się na chwilę nad dawną potęgą Rzeczypospolitej, kiedy to arystokracja miała pieniądze i chęci, żeby fundować takie arcydzieła. Kościół zbudowany w pierwszej połowie XVII wieku spłonął w czasie najazdu rosyjskiego w 1655r. Pożar jeszcze dwukrotnie niszczył kościół. Wojska napoleońskie urządziły w nim skład zboża, a od 1839 do 1917 roku kościół był zamieniony na prawosławny. Od 1963 roku znajdowało się tam… Muzeum Ateizmu (przykład radzieckiego poczucia humoru). W 1991r. obszerna krypta z początku XVII wieku została odkryta pod ołtarzem głównym. Zobaczyć w niej można interesujące czarne i ciemnoniebieskie rysunki, formujące ukrzyżowanie i zmartwychstanie Jezusa, Maryję Dziewicę, a także modlących sie mnichów. Rysunkom tym towarzyszą podobnie wykonane napisy po łacinie.

Kościół św. Kazimierza

Kościół św. Kazimierza

Wnętrze

Wnętrze

Rysunek Jezusa w krypcie

Rysunek Jezusa w krypcie

Na tym skończyło sie moje zwiedzanie w ten dzień, musiałem biec na spotkanie z moim gospoodarzem z CS. Renata zabrała mnie na pyszny litewski obiad, zupa grzybowa w chlebku i cepeliny – kluski wypełnione farszem mięsnym ze skwarkami (nazwa wzięła się z podobieństwa tych klusek w wyglądzie do sterowców Zeppelin). Na zakończenie dnia, po pysznym piwku niepasteryzowanym, Renata pokazała mi Pałac Prezydencki od strony chyba mało popularnej wśród turystów.

Pałac Prezydencki - widok od tyłu

Pałac Prezydencki – widok od tyłu

Był to bardzo intensywny dzień, pokonałem pieszo 25 kilometrów i nogi niemalże odmówiły mi posłuszeństwa na drugi dzień. Kolejny odcinek eskapady wileńskiej już wkrótce.

Bibliografia:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_św._Anny_w_Wilnie

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_św._Piotra_i_Pawła_na_Antokolu_w_Wilnie

Categories: Podróż | Tagi: , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Pogadanki wileńskie, część pierwsza

Dzisiaj pierwszy wpis z Wilna – piszę pierwszy, bo będzie więcej 🙂

Zatrzymałem się u Renaty z Couchsurfing. Odebrała mnie wieczorem z lotniska (koło którego rozłożony jest tabór cygański – podobno miejscowi zaopatrują się tam w różne substancje odurzające 🙂 ) i udaliśmy się do jej mieszkania. Idąc przez podwórka złapałem się na tym, że się uśmiecham i doszedłem do wniosku, że te podwórka wyglądają bardzo swojsko – są otoczone brzydkimi blokami – perełkami sowieckiej myśli budowlanej. Zapewne nasi architekci brali projekty z Rosji w tamtych czasach 🙂 Jest jednak jedna zasadnicza różnica między blokami polskimi a litewskimi – nasze są ocieplane, malowane, całkiem nieźle się prezentują jednym słowem, a litewskie? Niemalże ruiny – nie widziałem żadnego starszego bloku (zbudowanego więcej niż 20 lat temu) w Wilnie i Kownie, który nie byłby odrapany, z balkonami trzymającymi się na słowo honoru.

Mała próbka litewskiego budownictwa

Mała próbka litewskiego budownictwa

Moim głównym celem było skontaktowanie się z p. Haliną Jotkiałło (zaczyna się jak opowieść szpiegowska) i przekazanie jej czegoś od pani Wali (z którą „robię” piątki w Muzeum Sikorskiego). Obie panie poznały się w Londynie, kiedy to pani Halina przyjechała z występami zespołu z Wilna. Pani Halina mieszka w pewnym oddaleniu od centrum, więc postanowiłem się do niej przejść wzdłuż Wilii  i przy okazji zobaczyć to owiane tajemnicą Wilno (tamtego dnia zrobiłem jakieś 25km na piechotę, nie muszę Wam chyba mówić, że „troszeczkę” mnie nogi na drugi dzień bolały 🙂 ).

I następny...

I następny…

Mam nadzieję, że poziom muzyczny na Litwie prezentuje się lepiej niż budynek Akademii Muzycznej...

Mam nadzieję, że poziom muzyczny na Litwie prezentuje się lepiej niż budynek Akademii Muzycznej…

Już powyżej opisałem moje estetyczne doznania (tudzież ich brak 🙂 ) na widok budownictwa mieszkalnego na Litwie, więc nie będę się powtarzał. Słyszałem przed wyjazdem od kilku ludzi, jakie to Wilno piękne i tak, starówka jest przepiękna, ale wystarczy wyjść poza Stare Miasto i ręce opadają.

Nasi tu byli!

Coś pozytywnego – Nasi tu byli!

Na pierwszym planie były pracodawca pani Haliny, choć pisała ona również dla innych gazet

Na pierwszym planie były pracodawca pani Haliny, choć pisała ona również dla innych gazet

Ale wracając do pani Haliny – jest Ona emerytowaną dziennikarką polską (pracowała mi.in. dla „Kuriera Wileńskiego”, dawniejszego „Czerwonego Sztandaru”), która całe swe życie spędziła w Wilnie. Jej mąż, Jerzy Surwiło, był bardzo zasłużonym dziennikarzem, pisarzem i działaczem na rzecz polskości. Zawód dziennikarki oraz funkcje pełnione przez jej męża sprawiły, że pani Halina bywała zapraszana na różne uroczystości gdzie poznała wiele osobistości sceny artystycznej i politycznej. Do poznanych należeli m.in. Ryszard Kaczorowki (ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie), Prezydent Kaczyński z małżonką czy Jerzy Waldorff. Z Prezydentem Kaczyńskim wiąże się ciekawa historia. A mianowicie w roku 2005 w trakcie swojej wizyty Prezydent Kwaśniewski wraz z Prezydentem Valdasem Adamkusem odsłonili przy wejściu na Cmentarz Bernardyński w Wilnie tablicę informującą, że prace są prowadzone pod egidą Fundacji Adama Mickiewicza, której patronują prezydenci Litwy i Polski (choć podobno Litwini nie dorzucili się za wiele). Otóż w trakcie swojej prezydentury, kiedy Prezydent Kaczyński pojechał do Wilna, powiedział, że jeśli tablica nie zostanie usunięta, on sam na cmentarz się nie uda i cofnie wszelkie wsparcie finansowe. Wynikiem tego jest nowa tablica, której zdjęcie mozecie podziwiać poniżej. I nie, nie jest moim celem oczernianie ś.p. Prezydenta Kaczyńskiego, przytoczyłem tę opowieść, bo sporo czasu spędziliśmy rozmawiając o Cmentarzu (pani Halina poznała też ś.p. Andrzeja Przewoźnika, ówczesnego sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który to jest w większości odpowiedzialny za odrestaurowanie Cmentarza Bernardyńskiego i wielu innych).

Nowa tablica przy wejściu na Cmentarz Bernardyński

Nowa tablica przy wejściu na Cmentarz Bernardyński

Popołudnie minęło miło i szybko, przy winie i na rozmowie. Podłapałem też parę słów w wileńskim polskim. I tak na szczura mówi się paciuk, sucelna robota to robota wykonana bardzo precyzyjnie, na świnię mówi się parsiuk a na pieska – psiuczek. Do rozpędzonej w kierunku sadzawki dziewczynki mama krzyknęła ostrzegawczo: „Anna, nie  spieszaj sie a to woda wpadni do gęby” 😀

Słuchając pani Haliny opowiadającej o starym Wilnie i „starych Polakach” łatwo było wczuć się w dawne klimaty. Muszę przyznać, że życie Polaków na Litwie to zupełnie inny wymiar rzeczywistości. Też Polacy, ale żyli w Związku Radzieckim. Pani Halina opowiadała, jak to książki przywoziło się z Polski, bo nie dało się nic na Litwie dostać. Przemycone książki były pożniej czytane kolejno przez całą inteligencję. Więc może wcale tak ciężko nie było w tym PRL-u – z pewnością Polacy na Litwie mieli gorzej. Piękne jest to, że pani Halina cały czas czuje się Polką, kocha Polskę i interesuje się wszelkimi aspektami, wliczając w to wschodzące polskie gwiazdy tenisa. Panią Halinę i inne panie z Wilna można spotkać 1-go i 2-go listopada na Powązkach, gdzie zbierają na utrzymanie  polskich cmentarzy w Wilnie. Drodzy Warszawiacy – nie skąpcie więc grosza!

Kolejne wpisy litewskie wkrótce, choć muszę przyznać, że dziwnie mi się pisze o Wilnie siedząc w Marrakeszu 🙂

Na zakończenie ładny obrazek - katedra z pomnikiem Giedymina

Na zakończenie ładny obrazek – katedra z pomnikiem Giedymina

Categories: Podróż | Tagi: , , , , , , , | Dodaj komentarz

Mam kota w głowie…

Czas na pierwsze wrażenia z Litwy. Siedzę w Kownie u gospodarza z Couchsurfing’u i powoli się szykujemy do piątkowego wyjścia na miacho 🙂 Dzisiaj odejdę trochę od tematyki bloga i poświęcę parę słów miejscowej faunie. Otóż w czasie wizyty u Pani Haliny Jotkiałło w Wilnie (opis tej wizyty wkrótce) poznałem czterech współmieszkańców Pani Haliny. Wileńskie koty rozumiejące tylko po polsku (no bo przecież z dobrego polskiego domu pochodzą 🙂 )

Nie wiem czy macie wśród swoich znajomych ludzi, którzy robią zdjęcie każdemu napotkanemu kotkowi? Ja kiedyś tak nie miałem, ale jakoś mnie te kotki urzekły. One bardzo szybko się ze mną oswoiły, co według Pani Haliny znaczy, że jestem dobrym człowiekiem 🙂 Aha, jeszcze jedno, Pani Halina nie jest starą panną (na co mogłaby liczba kotów wskazywać) 🙂

Kiedy czytam te słowa przed opublikowaniem, nie mogę się powstrzymać od wymawiania ich z wileńskim akcentem 😀

Oto i wileńska kocia kolekcja (wszystkie kotki przygarnięte przez Panią Halinę):

Agata - bardzo towarzyska, po pięciu minutach już mi się pakowała na kolana

Agata – bardzo towarzyska, po pięciu minutach już mi się pakowała na kolana

13-letnia Elza. Była zawstydzona bo zdarzyło się jej popuścić w domu :)

13-letnia Elza. Była zawstydzona bo zdarzyło się jej popuścić w domu 🙂

Seweryn - co chwilę gdzieś znikał - Pani Halina myśli, że chodzi gdzieś spać, ja myślę, że wyrywał się na dziewczynki :)

Seweryn – co chwilę gdzieś znikał – Pani Halina myśli, że chodzi gdzieś spać, ja myślę, że wyrywał się na dziewczynki 🙂

Jeszcze rano pamiętałem jego imię - uciekło mi, ale wróci. Bardzo płochliwy, i nie miał ogona, tylko kikutek, już tak był znaleziony

Kasia – bardzo płochliwa i nie miała ogona, tylko kikutek, już taka była znaleziona – ludzie się pytają co to za rasa z takim krótkim ogonem 🙂

Categories: Podróż, Różności | Tagi: , , , , , , | Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.