Podwodniacy w Szwecji

Dzisiaj Dzień Flagi, jutro 3-ci Maja, należałoby więc coś napisać. Temat dzisiejszego postu był już poruszany, podobno nawet praca doktorska została napisana na ten temat. Ja napiszę parę słów o mojej krótkiej, aczkolwiek owocnej wizycie w Szwecji.

Moją pierwszą wizytę w kraju mojej dziewczyny zaczęliśmy od jej miasteczka, Mariefredu. Niby normalne, senne miasteczko nad brzegiem jeziora Mellaren, a jednak zadziwiająco dużo tu polskich śladów.

Zacznijmy jednak od początku. We wrześniu 1939r. mieliśmy na stanie pięć okrętów podwodnych, trzy okręty typu Wilk (wybudowane we Francji) – OORP „Wilk”, „Ryś” i „Żbik” oraz dwa typu Orzeł (wybudowane w Holandii) – OORP „Orzeł” i „Sęp”. Kolejne dwa były w budowie ale nie zostały ukończone na czas.

Wszystkie okręty, zgodnie z planem „Worek”, zostały rozmieszczone w okolicy Półwyspu Helskiego i miały za zadanie zwalczać jednostki wroga dokonujące desantu lub ostrzeliwujące wybrzeże. „Uwiązanie” do wydzielonych sektorów, brak aparatury nasłuchowej (okręty podczas ataku ścigaczy zmuszone były działać „na ślepo”) i zakaz atakowania mniejszych jednostek sprawił, że poza nieudanym atakiem „Sępa” na niemiecki niszczyciel jedyne co nasze okręty otrzymały to grad bomb głębinowych.

Brak sukcesów, duża aktywność wroga, rosnąca lista usterek sprawiła, że jeden po drugim okręty opuszczały swoje sektory, próbując dostać się do Wielkiej Brytanii. Drugą opcją było udanie się do neutralnej Szwecji.

Usterki na okrętach sprawiły, że kolejno OORP „Sęp” (17/09/1939), „Ryś” (18/09/1939) i „Żbik” (25/09/1939) przybyły do Szwecji gdzie zostały internowane. Okręty zostały rozbrojone, kasy pokładowe zdeponowane w Handelsbanken posłużyły później do wypłaty marynarzom i oficerom pieniędzy na pokrycie kosztów utrzymania. Oprócz pieniędzy z kas pokładowych w banku znajdowały się pięniądze zdeponowane przed wojną przez Rząd Polski. Środki te miały posłużyć na zakup dział Boforsa. Oprócz okrętów podwodnych internowane zostały również kuter „Batory” i „Dar Pomorza”. Wszystkie jednostki pozostały w Szwecji przez całą wojnę.

Dar Pomorza wraz z okrętami podwodnymi w porcie sztokholmskim

Dar Pomorza wraz z okrętami podwodnymi w porcie sztokholmskim

Po brawurowej ucieczce „Orła” z Talina władze szwedzkie zaostrzyły środki bezpieczeństwa. Załogi były zaokrętowane a jakiekolwiek wyjścia „na miasto” odbywały się w szyku i pod silną strażą. Po ataku na Danię i Norwegię okręty zostały uzbrojone a załogi postawione w stan gotowości bo Szwecja obawiała się, że Niemcy ją zaatakują. Nie uzupełniono jedynie paliwa jako że wciąż pamiętano ucieczkę „Orła” i Szwedzi się obawiali, że Polacy wykorzystają pierwszą okazję do ucieczki.

Niebezpieczeństwo minęło, okręty zostały ponownie rozbrojone i przepłynęły na jezioro Mellaren. Załogi zostały umieszczone w obozie w Mariefred a okręty zacumowane niedaleko brzegu.

Warunki były ciężkie, temperatury w zimie spadały do -35 stopni, marynarze byli trzymani najpierw na okrętach a dopiero później zostali przeniesieni do obozu na stałym lądzie. Kilku marynarzy nie wytrzymało i zmarło. Pochowani są na niewielkim cmentarzu w centrum miasteczka. Podwodniacy, po trudnych początkach przekonali mieszkańców do siebie, m.in. pomagając przy pracach w polu czy przy wyrębie lasu. Jak już wspomniałem, utrzymywali się z polskich pieniędzy zdeponowanych w banku, żadnej pomocy od rządu szwedzkiego nie było.

Antoni Manka był pierwszym, który zmarł. Na początku podwodniacy trzymani byli na okrętach

Antoni Manka był pierwszym, który zmarł. Na początku podwodniacy trzymani byli na okrętach

Grób dwóch marynarzy, którzy nie wytrzymali trudów szwedzkiej zimy

Grób dwóch marynarzy, którzy nie wytrzymali trudów szwedzkiej zimy

Tutaj mnie więcej znajdował się obóz. W głębi widać budyneczek stacji Marielund, po prawej łaźnię i pralnię, której używali nasi marynarze no i jezioro, na którym przeczekały wojnę nasze okręty

Tutaj mniej więcej znajdował się obóz. W głębi widać budyneczek stacji Marielund, do której dociera kolejka wąskotorowa, po prawej łaźnię i pralnię, której używali nasi marynarze no i jezioro, na którym przeczekały wojnę nasze okręty

Dróżka wiodąca do jeziora nosi nazwę „Ścieżki okrętów podwodnych”. Znak ostrzega przed wyżej wspomnianą kolejką

W tej budzie kąpali się nasi podwodniacy

W tej budzie kąpali się nasi podwodniacy

Gotowanie wody dla prawie dwustu marynarzy musiało być zajęciem czasochłonnym

Gotowanie wody dla prawie dwustu marynarzy musiało być zajęciem czasochłonnym

Marynarze spędzili całą wojnę w Szwecji. Po wojnie wszystkie jednostki zostały przekazane komunistycznemu rządowi polskiemu. Z oficerów jedynie komandor Władysław Salamon zdecydował się na powrót do kraju. Większość marynarzy wyjechała do Anglii, mała część powróciła do Polski, 71 zdecydowało się pozostać w Szwecji gdzie też pozakładali rodziny. Kilku zostało w Mariefredzie, wśród nich bosman mat Władysław Słoma (który był miejscowym „celebrytą”, 17-letni brat mojej dziewczyny doskonale wiedział, kim „Wadek Sloma” był). Właśnie pan Słoma ma ogromne zasługi w uwiecznianiu pamięci o podwodniakach ale był też ważną osobą w lokalnej społeczności (to z jego pomysłu została uruchomiona wąskotorowa kolejka, która jest bardzo popularną atrakcją turystyczną w czasie lata). Poprzez wywiady, pogadanki w szkołach, otwarcie wystawy o losach podwodniaków w Vaxholm, postawienie małego pomnika czy wciąganie polskiej flagi w miejscu obozu pan Słoma zasłużył się ojczyźnie ogromnie, za co został odznaczony w 1999 roku Medalem za Zasługi dla Marynarki Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej a w 2008 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej. Niestety, w tym samym roku, w wieku 95 lat pan Słoma zmarł.

Mieszkańcy Mariefredu znają historię polskich podwodniaków, w miejscowej księgarni można nabyć książkę napisaną po szwedzku, w której są opisane ich losy. Co prawda zasób słów w języku szwedzkim mam ograniczony, ale następnym razem kiedy będę z wizytą dokonam zakupu, chociażby dla archiwalnych zdjęć. To nie koniec polskich śladów w Mariefredzie ale to temat na następny wpis, w którym to cofniemy się w czasie o kilka stuleci.

Pomnik ufundowany przez pana Słomę, pomiędzy łaźnią i stacyjką Marielund

Pomnik ufundowany przez pana Słomę, pomiędzy łaźnią i stacyjką Marielund

Pomnik ku czci zmarłych podwodniaków znajdujący się na cmentarzu w Mariefredzie

Pomnik ku czci zmarłych podwodniaków znajdujący się na cmentarzu w Mariefredzie

 

Bibliografia:

http://www.poloniainfo.se/artykul.php?id=509

https://pl.wikipedia.org/wiki/ORP_Ry%C5%9B_(1931)

http://historia.trojmiasto.pl/Szwedzka-epopeja-polskich-podwodniakow-n80215.html

Categories: Różności | Tagi: , , , , , , , , , , , , , , | 1 komentarz

Zobacz wpisy

1 thoughts on “Podwodniacy w Szwecji

  1. Pingback: Zamek Gripsholm | Śladami Polaków Dookoła Świata

Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.